Nieruchomości na Łotwie stały się przedmiotem poważnej debaty politycznej. Dwa i pół roku temu weszła w życie kontrowersyjna ustawa o emigracji, która gwarantuje stały pobyt na Łotwie osobom, które zainwestują określoną kwotę pieniędzy. Z informacji przekazanych przez Biuro do spraw Obywatelstwa i Migracji wynika, że z takiej możliwości skorzystało już ponad 4700 obywateli innych państw. Jak pokazują statystyki, łącznie zainwestowali oni na Łotwie 350 milionów euro.
Prawo stałego pobytu nabywają obcokrajowcy, którzy posiadają własną nieruchomość i inwestują w przemysł lub bankowość. Dla wielu Rosjan i obywateli byłych, radzieckich republik, dom na Łotwie stał się przepustką do strefy Schengen. Przeciwnicy tych rozwiązań podkreślają, że kupczenie majątkiem łotewskim nie jest jedyną szansą na wychodzenie z kryzysu i należy z ostrożnością podchodzić do kapitału niepewnego pochodzenia. Zdaniem części sceny politycznej, Rosjanie korzystający z łotewskich przepisów nie zawsze legalnie weszli w posiadanie swoich pieniędzy.
Najwięcej obcokrajowców inwestuje w nieruchomości w pobliżu stolicy. Ryga i Jurmała od dawna uchodziły za ulubione miejsca pobytu biznesmenów z Rosji, którzy dzisiaj mogą zainwestować w dom na Łotwie i dzięki temu zyskać dodatkowe przywileje. Taka polityka władz nie przeszkadza właścicielom nieruchomości, którzy zostali na lodzie po pęknięciu bańki spekulacyjnej w 2007 roku. Mieszkania w Rydze zaczęły w 2012 roku drożeć we wszelkich segmentach cenowych. Spory udział ma w tym kreowanie popytu przez obcokrajowców.