Rodzaje kredytów

Wiele się mówi o kredytach budowlanych i mieszkaniowych, udzielanych w walutach obcych. Warto pamiętać, że tak naprawdę były to kredyty udostępniane w złotówkach. W stosunku do euro, franka szwajcarskiego czy dolara amerykańskiego, były jedynie denominowane lub indeksowane. Kredyty indeksowane w walutach obcych polegają na tym, że umowa kredytowa zawiera kwoty złotówkowe, które są pożyczane przez kredytobiorcę. Ostateczne obciążenie walutowe będzie zależało od kursów. Kredyty denominowane mają kwotę zadłużenia wyrażoną w walutach. Każde z rozwiązań ma swoje zalety i wady, wynikające z ryzyka kursowego.

Kredyty indeksowane dają gwarancję pełnego finansowania z zastrzeżeniem ryzyka wynikającego z możliwości uruchomienia transzy kredytu po niekorzystnym kursie. Podpisując umowę na kredyt budowlany, mamy jej realizację zazwyczaj rozciągniętą w czasie na różne etapy budowy. Kredyty denominowane pozwalają na pełną kontrolę salda zadłużenia. Od początku wiadomo, jaka kwota będzie pożyczona. Jednak powstaje ryzyko niedopłaty i konieczność uzupełniania kredytu nowymi umowami.

Obecnie na rynkach kredytowych oba produkty są nie tyle hipoteczne, ile hipotetyczne. Banki gremialnie wycofały się z udzielania kredytów walutowych, których ogólna kwota jest i tak na tyle wysoka, że przy dalszych zawirowaniach może przewrócić nasz system bankowy. Kryzysowe nastroje, recesja w gospodarce, malejący wzrost produktu krajowego brutto, to mało optymistyczne przesłanki do rozważań kredytowych. Jednak rozsądna polityka kredytowa może przełamać negatywne tendencje. Czy to się stanie, czas pokaże.

Jesteśmy uzależnieni od kredytów i pożyczek

Po kryzysie z 2009 roku już trochę czasu minęło i wydawałoby się, że powinniśmy być o te doświadczenie mądrzejsi. Niestety wydaję się, że trochę zapomnieliśmy, z jakiego powodu bańka ekonomiczna wytworzona w latach 2006-2007 pękła.  A prawda jest taka, że żyjemy na kredyt bez pokrycia. Sytuacja ta dotyczy każdego z nas, jak również całą gospodarkę światową razem wziętą.

Ekonomiści pocieszają nas kolejnymi ?pozytywnymi? wiadomościami, że popyt i sprzedaż w kraju ciągle rośnie, że ożywienie zostało zaobserwowane w branżach, które najbardziej ucierpiały podczas kryzysu, takie jak: branża nieruchomości i motoryzacji. Jednak zapominają dopowiedzieć, że takie dobra jak nieruchomości, samochody nawet wycieczki zagraniczne w większości są kupowane na kredyt. Tym sposobem w ciągu kilku lat powstało społeczeństwo, które jest całkowicie uzależnione od kredytów, gdyż owe kredyty najczęściej będą spłacać jeszcze przez następne 10-20-30 lub nawet 40 lat. Czytaj dalej